Historia miłosna
zelazowska _o_teatrze: Historia miłosna, Marta Żelazowska, zelazowska _o_teatrze, 29.04.2025

„Historia miłosna” Alexisa Michalika w reż. Wojciecha Malajkata w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Marta Żelazowska na swoim instagramowym koncie.

Miłość — tajemnicza siła, bez której życie wydaje się jałowe. Wpisana w ludzkie istnienie, staje się jego nieodłącznym elementem. Podążamy za nią i pragniemy jej bezustannie, bo to ona nadaje naszej egzystencji sens. Zaspokaja potrzeby bliskości, przynależności, bezpieczeństwa. Jest motorem działania. Daje siłę do przetrwania trudnych chwil. A co najważniejsze – sprawia, że radość i spełnienie odczuwamy dwójnasób. A jeśli przeminie – czy możemy pokochać ponownie?

To pytanie pada ze sceny warszawskiego Teatru Współczesnego. Wojciech Malajkat, reżyser i dyrektor teatru, wybrał na dwusetną premierę niezwykle błyskotliwy i wzruszający tekst Alexisa Michalika „Historia miłosna”. To opowieść o uczuciu jakie połączyło Katię (Katarzyna Dąbrowska) i Justine (Barbara Wypych). Jedna jest heteroseksualna, druga preferuje płeć piękną, ale strzała Amora płata im figla, uderzając nagle i niespodziewanie. Kobiety zatracają się we wzajemnej, intensywnej miłości. Justine pragnie dziecka. Katia, po pewnym czasie, akceptuje pomysł, aby wspólnie spróbować sztucznego zapłodnienia. Zachodzi w ciążę, ale partnerka znika. Doskonałe uczucie, które postrzegały jako wieczne ulega rozpadowi.

Uwikłani w namiętności bohaterowie konfrontują się ze stratą, żałobą, traumatycznymi doświadczeniami dzieciństwa. Mierzą się z przeciwnościami losu, układają życie na nowo, kochają. Katarzyna Dąbrowska i Barbara Wypych z niezwykłą wrażliwością oddają całą złożoność emocji targających bohaterkami rozdartymi między czułością a bólem niespełnienia. Ich cierpienie widz i czuje, i rozumie. Znakomity jest również Marcin Stępniak w roli pisarza stopniowo podążającego ku samozatraceniu. Jego William w ostatniej scenie rozmowy z Julią (Monika Pawlicka) porusza do głębi. Wybór wobec którego staje, choć racjonalnie oczywisty niesie emocjonalne koszty. Uświadamia, że każda relacja zostawia w człowieku ślad, staje się częścią jego jestestwa.

Ta opowieść jest jak wiele innych historii miłosnych – obserwowanych i doświadczanych – więc jej uczuciowy autentyzm działa tym intensywniej. Na mnie też zadziałał. Zanurzyłam się weń bez reszty. Wojciech Malajkat stworzył spektakl melodramatyczny, czuły, a zarazem dowcipny. „Historia miłosna” zachowuje lekkość i przystępność teatru środka, ale nie rezygnuje z ostrzejszych tonów — pod powierzchnią subtelności kryje się siła, która potrafi głęboko poruszyć i skonfrontować widza z tym, od czego zwykle chciałby uciec.

Deklaracja dostępności